Jutro maraton w Łodzi. Ruszamy wcześnie rano i kibicujemy Dominikowi i Maćkowi (trenera) oraz tysiącom innych maratończyków. Na 34 km spróbuję „dołączyć” do Dominika i na tych ostatnich kilometrach zmotywować do ostatecznego wysiłku.
Transmisje z łódzkiego maratonu od rana w Polsat News. Potem na Euro Sport transmisja z Londynu, a tam maratoński debiut Mo Farah.
Maratony w Łodzi i Londynie łączy to, że biegacze prócz walki na 42195 metrach, mogą pomóc w zbiórce pieniędzy dla tych, którzy o maratonie i innych dyscyplinach sportowych, mogą tylko pomarzyć. Dominik podjął to dodatkowe wyzwanie i jutro pobiegnie dla Dawida z Gdańska, który cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Straszna choroba. Cel to uzbierać 1000 PLN. Ale niech akcja nie skończy się na tej sumie. Na zakup specjalistycznego wózka potrzebne jest jeszcze ponad 20 tysięcy PLN. Każdy może pomóc, proszę podarujcie choćby drobną sumę. Pamiętajcie, że zbiórka nie kończy się po uzbieraniu 1000 PLN (do tego brakuje już naprawdę niewiele). Proszę, przekażcie to info dalej.
Podjechałem wczoraj na expo Orlen Marathon. Tak z ciekawości, bo przecież nie biegnę tam jutro. Szczerze pisząc wyglądało to dość smutno – świetne zaplecze, meta, start, prysznice, hale na expo i biuro zawodów – ale stoiska dla biegaczy można było policzyć na palcach jednej ręki. Po prostu pustka. Wszędzie wiele osób z obsługi, ale biegaczy nie za wiele. Tak jakby bogaty dzieciak zaprosił wszystkich na imprezę, ale nikt się nie pojawił 😉 Nie wiem, to był piątek wieczór, wyobrażam sobie, że dziś i jutro może być tam o wiele tłoczniej. Ale po prostu czuje się tam, że tej imprezy nie organizują biegacze tylko ludzie którym bliżej do zawodów typu Verva Racing. No i ta zajawka, że jesteśmy największą imprezą biegową w Polsce. Sorry, w biegu na 42195 m nie biegnie porażająca liczba zawodników, a maraton to maraton, wyścig na 10 km, który organizator dodaje do frekwencji to zupełnie inna bajka. Nie chcę żeby ktoś wziął mnie za wroga tego maratonu, naprawdę dobrze życzę OWM, w zeszłym roku byłem nawet , ramię w ramię z innymi vege runnersami, wolontariuszem na stacji z napojami na 40 km.
Na koniec widok z jednego z moich ostatnich treningów. Uwielbiam las, bieganie wśród przyrody ale doceniam też świeżo wylany asfalt i brak samochodów 🙂