Obiecałem sobie przerwę od biegania, ale jak zwykle, na obietnicy się skończyło. Wprawdzie w październiku nie mam planu treningowego ale nie wytrzymałem i po prostu robie sobie od czasu do czasu „rekraacyjnie bieganie”. Bardzo dobrze wspominam lekki, nadmorski rozruch, który zrobiłem niedawno w mojej ukochanej Gdyni. To chyba moje ulubione miejsce na trening.
Jutro maraton we Frankfurcie. Trzymamy kciuki za Dominika (team Polsat Biega), który atakuje nową życiówkę. Jest w piekielnie dobrej formie więc nie powinno być z tym problemów. Dominik jest znakomitym taktykiem i nie daję się, w przeciwieństwie do mnie, łatwo ponieść emocją na trasie wyścigu, więc jak pociągnie wszystko zgodnie z planem, zrobi naprawdę świetny wynik.
A jeśli chodzi o moje planowanie, to wydaje się, że biegowy rok 2014 mam już z grubsza wypełniony startami. Kalendarz trenigowy zbuduję pod 2 duże miejskie maratony, jeden górski bieg ultra oraz półmaraton. Oczywiście biegów będzie więcej, ale to będą moje priorytety. Niedługo napiszę o wszystkim dokładniej.