Po weekendzie

Weekendowy plan wykonany. Wczoraj blisko 17 km wolno+ 6x1min. sprintu na koniec, dziś wolne 30 km (w tempie 5.12). Generalnie jestem zadowolony, ale przede wszystkim, że udało mi się zrealizować wszystko w 100%. Mniej zadowolony jestem ze swojej formy. Te 30 km jednak mnie wymęczyło. Częściowo podowem tej męczarni mogą być moje nowe buty Pure Cadence 2. Super but, lekki, szybki, naturalny – ale należy jasno powiedzieć – dość wymagający. Trzeba się trochę nabiegać aby przyzwyczaić mięśnie, ścięgna i stawy do biegu ze śródstopia. Dzisiejsze, testowe 30 km sprawiło, że zastanawiam się czy maratonu w Krakowie nie pobiec w moich, bardziej „konserwatywnych”, Ghost’ach 😉

Bardzo się cieszę się, że ten weekend był pierwszym w 2013, który przebiegałem „na krótko”. Zaczyna się proces przyswajania witaminy D3. WRESZCIE!

photo 1 photo 2

A to moja pobiegowa sałatka – buraki, brokuły, ogórek, pomidor, sałata i tofu (wszystko surowe … prócz tofu oczywiście). Polane sosem balsamico i oliwą. A na „przedbiegowe” śniadanie zjadłem quinoa’e z bananem i startym jabłkiem. Do tego dodałem trochę mleka sojowego. To co jeszcze zostało, zjadlem bezpośrednio po biegu. Taki szybki „zastrzyk” energii. Sałatka była chwilę potem 😉

Jutro pełna regeneracja. 2 tygodnie do Cracovia Maraton.