Marcia

3 pokolenia 

Odeszła Marcia, czyli babcia Ewy. Więc i moja babcia. Tak właśnie o niej mysłałem. Mieliśmy z Marcią nić porozumienia i świat o tym wiedział. Przy niej mogłem byc sobą, czyli w grę wchodziło przeklinanie, rozmowy o seksie, randkach, samochodach, modzie. Jej wegańskie szarlotki, może nie najlepsze jakie jadłem, ale były robione prosto z serca.

Super, że Polcia zdążyła poznać prababcię, choć trzeba przyznać, że mała nie zawsze dobrze reagowała na seniorkę 🙂 

Od pół roku nasza relacja weszła na inny poziom, bo okazało się, że Marcia zachorowała. Marcia była pierwszą osobą, której pomagałem w bardzo prywatnych, a nawet intymnych sytuacjach. Nigdy nie byłem tak blisko czyjejś śmierci. Był strach, ale chciałem to zrobić dla niej.

Trzmaj się Babciu.