zdrada biegowych ideałów ;)

photo 26

Jestem w stanie biegać po najgorszym mrozie, ale nie cierpię ślizgawki i zawalonych błotem śniegowym chodników. Po ostatnim niedzielnym wybieganiu, które trwało ponad 2h:15 min. , a w czasie którego udało mi się zrobić tylko 22 km, doszedłem do momentu kiedy trzeba było coś zmienić. Do maratonu zostało mi 6 tygodni; szybkości nie da się robić w takich warunkach i dlatego postanowiłem zdradzić i zrobić trening na bieżni mechanicznej.

Na bieżni ostatni raz biegałem chyba z 10 lat temu, kiedy chciałem się odchudzić i dlatego częściej odwiedzałem siłownię. Nie wspominam tego dobrze i kojarzy mi się przede wszystkim z bóle kolan i nudą.

Nie jest też tajemnicą, że panuje, trochę nieładne i nieprawdziwe, przekonanie, że biegacze, którzy w zimę uciekają pod dach nie są prawdziwymi twardzielami, bo boją się zimna, kontuzji, itp. Przyznam się bez bicia, niejednokrotnie wypowiadałem podobne opinie.

Teraz mogę się przyznać. W poszukiwaniu szybkości, kardio, itp , sam uciekłem pod dach. Założenia treningu dość ambitne. 30 min wolno (5.20 – 5:00) – 20 min szybko (4.45 – 4.30)  – 7 min wolno (5:20) – 20 min szybko  (4:45 – 4.30) – 10 min wolno (5:10). 87 minut biegania i na liczniku ponad „17 km”, plan calkowicie zrealizowany. Dodatkowo aby zbliżyć się do warunków naturalnych, ustawiłem nachylenie bieżni na 1%. Założyłem i zaprogramowałem swojego Garmina 620 (ustawiłem tempa, czas, itp). To niestety okazało się błędem. Czujnik prędkości znajdujący się w nowym pulsometrze dołączanym do nowych Garminów, mijał zupełnie z rzeczywistością wyświetlaną na bieżni. Średnio tempo wg odczytu bieżni było blisko o minutę szybsze od odczytu zegarka. W 620’ce nie ma szans na kalibracje czujnika z zegarkiem. Wszystko powinno dziać się automatycznie, a niestety w rzeczywiści prezentuje się to dość słabo. Następnym razem sobie to odpuszczę i zostawię tylko funkcję pulsometra.

Generalnie jestem zadowolony z „treningu w miejscu”. Przede wszystkim nieźle się zmęczyłem ( a o to chodziło), a dzięki temu poprawiłem wiarę w moją wydolność oddechową:)  Warto jeszcze zwrócić uwagę na zagrożenia związane z treningiem na bieżni mechanicznej – po pierwsze trzeba być cały czas skoncentrowanych na 100%. Przy dłuższych i szybszych treningach chwila nieuwagi może zakończyć się utratą równowagi i upadkiem. Monotonia to druga sprawa – niedość że się męczysz biegnąc w miejscu, to jeszcze nudzisz się niesamowicie, a czas płynie strasznie wolno.  Muzyka w uszach to chyba jedyne udogodnienie, bo ani oglądać tv ani czytać gazety się nie da.

A dziś wieczorem jeszcze 60 min na wolno. Już nie w miejscu, a na śniegu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *